Wielki Tydzień
Wielki Tydzień na Warmii.
Po Niedzieli Palmowej przychodzi Wielki Tydzień, zwany też Cichym. W Wielką Środę nie robiło się nic w polu, w ogrodzie ani w domu, bo nic by z tego nie wyszło. Za to tego dnia (a nie w Lany Poniedziałek) oblewano się wodą. W Wielki Czwartek biskup we fromborskiej katedrze święcił oleje, potrzebne do chrztu i innych obrzędów chrześcijańskich, wybierano też z różnych wsi 12 starców, którym biskup obmywał nogi, po czym zapraszał do siebie na kolację i wręczał podarunki. W dawniejszych latach także ojciec rodziny obmywał nogi domownikom.
Po nabożeństwie – tak jak dziś – chowano dzwonki, przestawały bić dzwony. Ołtarze obnażano – na pamiątkę Chrystusa obnażonego przed przybiciem do krzyża, na ołtarze wylewano wino i wodę i osuszano je chustami. Od południa ustawały wszelkie prace w polu, a po wsi biegali chłopcy z kołatkami nawołując do modlitwy.
Nie był to jednak dzień do końca smutny, bo właśnie w Wielki Czwartek odbywały się przedświąteczne targi, na których gospodynie zaopatrywały się w produkty potrzebne na Święta, a dzieciom wypiekano obwarzanki.
W Wielki Piątek obowiązywał ścisły post. Śniadanie jadły tylko dzieci i była to kromka suchego chleba. Na obiad podawano kluski ze śliwkami, na kolację czarną kawę i chleb polany olejem.
W kościołach modlono się przed Grobami Pańskimi, a w domu zbierano wszystkie krzyże i wkładano „do grobu” - zawijano w białą chustę lub obrus i kładziono na eksponowanym miejscu.
W Wielką Sobotę na Warmii nie święcono pokarmów. W kościele święcono ogień i wodę. Ogień trzeba było przynieść do domu i rozpalić nim pod kuchnią. Woda święcona miała wielką moc: dawano ją do picia chorym, a około godz. 18.00 kropiono nią dom i zagrodę. Trzeba było zrobić spory zapas wody święconej – dolewano ją do kąpieli dziecka, kropiono wyjeżdżających w podróż, była też potrzebna przy innych okazjach.
Po obrzędzie święcenia ognia i wody spalano najstarszy we wsi drewniany krzyż przydrożny. Węgle pozostałe po spaleniu tego krzyża zabierano do domu. Uchodziły za niezawodny środek przeciw bólom, w postaci okładów na bolące miejsce.
Na Warmii znany był zwyczaj malowania jajek. Robiły to kobiety właśnie w Wielką Sobotę, często zbierając się w tym celu w grupach. Do izby, gdzie malowano jajka nie wolno było wchodzić mężczyznom, bo ich obecność mogła rzucić urok. Do malowania jaj używano liści, kory, kwiatów i owoców różnych roślin, a malowane jajka miały znaczenie magiczne, wiązało się z nimi wiele tradycji i wierzeń, służyły do wróżb i zabaw. Obdarowywano nimi bliskich i przyjaciół, kładziono je też na odwiedzanych w sobotę grobach. Skorupki rozrzucano na polach dla zwiększenia urodzaju, karmiono nimi kury, żeby się lepiej niosły, rozsypywano wokół domu, żeby chroniły przed szkodnikami.
Noc z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę była pełna magii. Tej nocy, podobnie jak w noc wigilijną i zaduszkową, miały przybywać na ziemie dusze zmarłych przodków. Zostawiano dla nich ogień w piecu, a ławę posypywano piaskiem, by rano po śladach ustalić kto z rodziny przybył z odwiedzinami.
Przed świtem dziewczyny biegły do płynącej na wschód wody, aby umyć w niej twarz, co zapewniało zdrowie i urodę. Wierzono, że ta woda ma ożywczą moc i przynoszono ją do domu, ale woda utrzymywała swoją moc tylko pod warunkiem, że ten, kto ją niósł, nie odezwał się po drodze ani słowem. Pewnie z tych ostatnich wierzeń narodziły się baśnie o żywej wodzie.
Wielki Post kończył się ostatecznie, gdy przebiegli przez wieś chłopcy wołając: „żur do lasu, mięso do wsi!” Potem już rezurekcyjne dzwony zapowiadały nadejście świąt.
http://www.razemztoba.pl/beta/wai/index.php?NS=srodek&nrartyk=7892&slowostart=1024
Zdjęcie ze strony: http://www.swrodzina.legnica.pl/
Data dodania 14 kwietnia 2014