W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Dziś jest sobota 20 kwietnia 2024 r. Godzina 14:57 Imieniny Agnieszki, Amalii, Czecha

Otwarta pływalnia w dolinie Wałszy. Budynki szkolne. Pozostałe plany. Praca magistratu.

Otwarta pływalnia w dolinie Wałszy


 Pieniężno nie posiadało pływalni z prawdziwego zdarzenia. Stowarzyszenie gimnastyczne ustawiło co prawda małą przebieralnię nad brzegiem górnej Wałszy, w ogrodach przy ulicy Wassergasse /przedłużenie obecnej ul. Rynek przecinające ul. Wolności/, jednak młodzież kąpała się tu bez jakiejkolwiek opieki. Rzeka przez lata pochłonęła wiele młodych istnień. Aby zapobiec kolejnym wypadkom, należało zorganizować otwartą pływalnię spełniającą wszystkie wymogi bezpieczeństwa. Za najbardziej odpowiednie miejsce do realizacji tego przedsięwzięcia uznano działkę leśniczego Hieplera opiekującego się lasami miejskimi. Znajdujący się na owej działce karpi staw położony był w słonecznym miejscu, zewsząd otaczały go mieszane lasy doliny Wałszy. Od północnej i wschodniej strony osłaniały go skarpy dochodzące do wysokości 25m. Rozmiary działki pozwalały na budowę pełnowymiarowego basenu pływackiego, brodzika oraz placu sportowego, nawet na trawiastą łączkę zostałoby wystarczająco miejsca. Tutejszy dom mógł pełnić po niewielkiej przebudowie rolę gospody i mieszkania dla kąpielowego. Temperaturę wody dopływającej do pływalni z okolicy Kleewinkel można było zwiększyć spiętrzając strumień w kilku miejscach. W 1939r. miasto zakupiło działkę za sumę 20 000 marek; stało się to za kadencji burmistrza Poetschki. Początkowo budowę pływalni prowadzili ochotnicy w ramach prac zespołowych, później pozyskano środki finansowe z funduszu dla bezrobotnych, swój wkład wniosły także władze powiatowe oraz państwo.

 Na basenie pływackim wydzielono trasy dla poszczególnych zawodników, umieszczono nawet słupki startowe oraz wieżą do skoków (możliwe były skoki z jednego lub dwóch metrów wysokości). Dalsze plany obejmowały budowę przebieralni i pryszniców, jak również wprowadzenie szeregu usprawnień, nigdy ich jednak nie zrealizowano.



Budynki szkolne

  W 1932r. przy ul. Orneckiej (Wormditter Straße) powstał nowy budynek, którego połowę zarezerwowano dla trójklasowej szkoły zawodowej, wraz z jej klasą kucharską umieszczoną
w piwnicy. Oprócz klas urządzono na parterze pokój nauczycielski, z kolei na piętrze powstały wyłącznie mieszkania dla nauczycieli. Drugą połowę budynku zajęła dwuklasowa ewangelicka szkoła podstawowa. Rozkład pomieszczeń był podobny – na parterze klasy i pokój nauczycielski, a na piętrze mieszkania dla nauczycieli.

   W tym samym roku rozbudowano na polecenie urzędników państwowych katolicką szkołę podstawową. Prace objęły jednak tylko budowę szerokiej i jasnej klatki schodowej ze świetlikiem. Tak więc pomieszczenia klasowe w dalszym ciągu nie spełniały wymogów szkoły. Dużym problemem był brak placu zabaw, podczas przerw dzieci bawiły się na miejskim rynku. Zważywszy na przybierający na intensywności ruch uliczny stanowiło to poważne zagrożenie, zarówno dla dzieci, jak i dla kierowców.

 Umieszczenie szkoły średniej w przebudowanym budynku mieszkalno-biurowym dawnej fabryki maszyn Meyer & Kewel było jedynie tymczasowym rozwiązaniem. Żadna szkoła nie posiadała sali gimnastycznej, w której młodzież mogłaby oddać się rozwijaniu kondycji fizycznej.

  Oba fakty zadecydowały o stworzeniu planów budowy nowych budynków szkolnych przy ulicy ul. Mickiewicza (Mühlenweg) za działką dr Menzla. Oprócz sali gimnastycznej, boiska i krytego basenu, miały także powstać nowe budynki dla katolickiej szkoły podstawowej oraz szkoły średniej. W 1940r. rolnik Hugo Porsch pozyskał upatrzoną działkę, miasto zleciło stworzenie wstępnego projektu, a przedstawicielstwo władzy państwowej w Królewcu (Königsberg) wpisało budowę obiektów szkolnych na listę projektów priorytetowych.


Pozostałe plany


  Nieopodal odkrytej pływalni w dolinie Wałszy, przy drodze do domu zdrojowego, miał powstać dom wypoczynkowy dla matek na siedemdziesiąt łóżek. Sporządzono już nawet plan budowy, a działkę na tzw. łące burmistrzowskiej (Bürgermeisterwiese) pozyskano poprzez zamianę z kupcem Holzky.

 Przy współpracy z organami państwowymi planowano budowę gospody oraz pensjonatu o wysokim standardzie w pobliżu starego domu zdrojowego w dolinie Wałszy. Także w tym przypadku wstępne plany już istniały.

 Na działce położonej na zachód od trasy kolejowej do Olsztyna (Allenstein), naprzeciwko Warmińskiej Spółdzielni Handlowej (Ermländische An- und Verkaufsgenossenschaft), wschodniopruski związek hodowli koni pociągowych pragnął zbudować halę aukcyjną, stajnie oraz budynek mieszkalny. W przyszłości miały się tu odbywać aukcje koni, wystawy, itp. uroczystości. Odpowiednią działkę związek pozyskał od właściciela cegielni Bruno Fuhga w zamian za konie pociągowe.


Praca magistratu

   Miejski urząd budowlany był co prawda stroną wykonawczą wszystkich wymienionych przedsięwzięć magistratu, lecz to ówcześni burmistrzowie tworzyli przy współpracy z urzędnikami miejskimi i radnymi, będącymi przedstawicielami społeczności miejskiej, podstawy dla ich powstania.

Po przejściu naczelnego sekretarza miasta Poschmanna w stan spoczynku, miasto powierzyło w 1933r. panu Breuera stanowisko miejskiego inspektora. Dzięki wiedzy zdobytej w szkole zarządzania udało mu się zreorganizować przestarzałą strukturę magistratu według nowych, przejrzystych zasad. Magistrat podzielono na trzy urzędy: sekretariat, kasa miejska oraz miejski urząd budowlany, przy czym za każdy z nich z osobna odpowiedzialni byli: inspektor miejski Breuer, rachmistrz Hinzmann oraz architekt miejski Maecklenburg. Każdy urząd sporządzał swój własny budżet, po czym kierownicy dyskutowali i korygowali propozycje między sobą. Projekt budżetu trafiał do burmistrza, z którym ponownie był korygowany. W celu zatwierdzenia burmistrz przedstawiał budżet radzie miejskiej. W stosunkach pomiędzy burmistrzem, urzędnikami i pracownikami magistratu, panowała koleżeńska atmosfera. Dzięki temu współpraca przebiegała o wiele sprawniej, na czym zyskali także mieszkańcy miasta.



O tym, że owe informacje zostaną wydrukowane, a tym samym „przemycone” do kroniki, wie tylko sam autor tych tekstów należący do młodszego pokolenia mieszkańców Pieniężna. Dla niego samego oraz mieszkańców w jego wieku, konieczność budowy kanalizacji, odnowy dróg, czy kłopoty z pozyskaniem wody pitnej, były czymś odległym – problemami, którymi nie musieli się zajmować. Wręcz przeciwnie, sprawiały one bowiem, że życie stawało się ciekawsze: podczas przebudowy ul. Generalskiej (Hindenburgstraße) można było na przykład robić zamki z piasku, na składzie drewna należącym do Romanusa można było jeździć wagonikami, nawet jeżeli rodzice surowo tego zabraniali (ponieważ zdarzały się ofiary śmiertelne tej zabawy).

 Obecnie dziecięce marzenia owych czasów leżą daleko za nami. Za to tym większy jest szacunek dla urzędników i pracowników magistratu, którzy poświęcali się dla dobra ogółu. Niestety, obecnie nie mamy już możliwości podziękowania im za ich wysiłek. Podczas wykonywania swoich obowiązków zapewne słyszeli oni niejedno narzekanie na działania magistratu, lecz jeśli spojrzeć na owe wielkie osiągnięcia okresu międzywojennego z dzisiejszej perspektywy, to trzeba otwarcie przyznać, że młode pokolenie mieszkańców Pieniężna jest im winne szczere podziękowania, m.in. za zdolność przewidywania i wspaniałomyślność, z jaką kierowali losami miasta.

W tym miejscu nie padną żadne nazwiska, naszą wdzięczność zapewnili sobie wszyscy ci, którzy w bezinteresowny sposób dbali o dobro miasta i jego mieszkańców.


Data dodania 11 kwietnia 2012